08 maja 2009

Star Trek: od fana dla fanów

Na razie krótko i bez spoilerów. Nowy"Star Trek" to film zrobiony przez fana dla fanów. Przez dwie godziny czułem się tak, jakby J. J. Abrams porozumiewawczo uśmiechał się do mnie, a ja do niego. Obawiam się, że to stanowczo zbyt mało, by zadowolić ortodoksyjnych trekkies, którzy na pewno stoczą na ten temat w sieci wojny co najmniej tak potężne, jak te między serialowymi rasami. Z kolei dla tych, którzy serialu nie znają i pójdą do kina z myślą, że tym razem dadzą "Star Trekowi" szansę rzecz może być zbyt zmanierowana, śmieszna tam, gdzie dla mnie była właśnie najfajniejsza i najprzyjemniejsza.

Przez dwie godziny cieszyłem się jak dziecko w wesołym miasteczku - dla bez mała trzydziestoletniego faceta z łapą w gipsie to nie lada przeżycie. I dlatego uważam, że Abrams nie poległ w starciu z legendą.

Na razie tylko tyle. Za kilka dni z pewnością obejrzę film jeszczem raz i to nie tylko dlatego, że siedziałem zbyt blisko ekranu. Wtedy pewnie jeszcze wrzucę coś na ten temat :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

©
Jeśli chcesz wykorzystać jakiś materiał z tej strony, pamiętaj o podaniu źródła.
--
Obrazek Małego Powstańca na deskorolce autorstwa Jerzego Woszczyńskiego wykorzystałem dzięki uprzejmości autora.
--
Szablon: Denim by Darren Delaye.