W niedzielę poznaliśmy koncepcję architektoniczną gmachu, który ma stanąć nad Trasą Łazienkowską, w sąsiedztwie Zamku Ujazdowskiego.
Zakończył się więc jeden z najtrudniejszych konkursów architektonicznych we współczesnej Warszawie. Autor zwycięskiej pracy, Bohdan Paczowski, człowiek obdarzany przez środowisko architektów ogromnym szacunkiem, fachowiec projektujący poza Polską, a tu zapraszany do sądzenia w najważniejszych konkursach (Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Muzeum Historii Żydów Polskich, Teatr Nowy) nie pojawił się na ogłoszeniu wyników. Dziennikarze nie mieli więc szansy omówić z nim projektu - musiały im wystarczyć dwie skromne wizualizacje, kilka rzutów i przekrojów, dostępny w Złotych Tarasach model i autorski, dość hermetyczny opis oraz opinia sądu konkursowego.
Ta ostatnia okazała się nieistotna - pozostałe materiały w zupełności wystarczyły zaś, by piórem Darka Bartoszewicza projekt zaszufladkować (
hala, centrum handlowo-rozrywkowe, supermarket), a piórem Jurka Majewskiego zdyskredytować (
arogancja, banał).
A ja nie mogę się tymczasem oprzeć wrażeniu, że o arogancję ociera się wydawanie wyroku - bo czym, jeśli nie swoistą publiczną egzekucją jest wystawienie jako głównego newsa na portalu gazeta.pl tekstu z taką opinią? - na projekt, którego nie miało się nawet okazji poznać. O banał ociera się natomiast fakt, że robi to "Stołek", który zachowuje się tak za każdym razem - projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej został przecież w pierwszych publikacjach po konkursie potraktowany w ten sam sposób; "Gazeta" nie omieszkała wydrukować krążącej w sieci
wizualizacji MSN z logiem carrefour'a i tylko zdecydowany opór środowiska architektów przed podważaniem wyniku konkursu zmusił "Stołek" do zmiany frontu. Teraz, zdaniem Darka,
"kuluary były bezlitosne" - projekt MSN spotkała zaś
"bezlitosna krytyka koncepcji".
Podobnie było ze Stadionem Narodowym, którego projektowanie określono w "Stołku"
pogardliwym mianem "cepelii" i "wyplatania koszyka", a potem jeszcze - na podstawie anonimowego maila, który dostały też inne redakcje - zasugerowano, że
może być autoplagiatem, choć poza obrysem krawędzi dachu z konstrukcją w Kapsztadzie łączy go niewiele.
I tak zamiast poważnej dyskusji o budzących kontrowersje i skrajne emocje projektach, mamy dolepianie gęby, szufladkowanie i dyskredytowanie projektów, bez dania autorowi szansy na obronę (bo przecież wyjaśnienia architekta na stronę główną portalu nie trafią), a swoim czytelnikom - szansy na wyrobienie sobie własnego zdania na podstawie rzetelnego opisu.
Na szczęście publiczna dyskusja o projekcie MSN - najpierw na Foksal, potem z Muzeum Powstania Warszawskiego, a przez cały czas w gazetach i internecie - pokazała, że architekci potrafią się bronić, a warszawiacy chcą ich słuchać i rozumieć. Bohdan Paczowski zapowiada w
rozmowie z portalem tvnwarszawa.pl, że o swoim projekcie też chętnie opowie na otwartej prezentacji, po nowym roku.
PS: Widzę właśnie, ze kampania trwa. Swoje trzy grosze
dorzuca Edyta Różańska. Kompletnie bez sensu, bo założenia konkursowe dokładnie określają, które drzewa mają być zachowane (te najstarsze są nie do ruszenia - z tego powodu jedna z prac dostała tylko wyróżnienie), a zaproponowany przy Zamku Ujazdowskim parking jest opcjonalny. Paczowski uważa, że pracownicy i goście CSW (a nie muzeum - ono swój parking ma mieć poniżej skarpy) i tak będą się tam na dziko wpychać, więc sugeruje miastu rozwiązanie. To jedna z wielu kwestii, o których zamierza debatować z miastem. Wystarczy go o to zapytać, poczytać założenia konkursowe, obejrzeć dokładnie tablice z autorską pracą, by to wszystko zrozumieć. Ale oczywiście łatwiej napisać pełen emocji komentarz bez żadnego przygotowania.