Vavamuffin z "krakowskim" akcentem
Wróciłem z wojaży. Amsterdam - rowery, parki, muzea, co ja będę tłumaczył. Bardzo trudno tam zatęsknić z Warszawą. Nowy teledysk Vavamuffin osładza mi nieco powrót do rzeczywistości.
Jednym prostym, modnym chwytem zrobili filmik, który robi lepsze wrażenie, niż większość efektów konkursów ogłaszanych przez miasto i jego okolice. Nie jest to teledysk wybitny, może nawet jest zbyt skromny, ale ma jakiś sens i pokazuje miasto w sposób jednoznaczny i zwracający uwagę zarazem.
A dlaczego z "krakowskim" akcentem? A bo krakusy myślą, że to o ich barbakan chodzi w tej piosence! Na warszawskim koncercie Pablopavo mówił, że grając w Krakowie pytani byli właśnie o to, skąd na płycie tamtejszy akcent. Nie wiedzieli, co odpowiedzieć, więc nagrali teledysk, w którym... nie widać naszego barbakanu. Warszawiak syty i Krakus cały ;)
A dlaczego z "krakowskim" akcentem? A bo krakusy myślą, że to o ich barbakan chodzi w tej piosence! Na warszawskim koncercie Pablopavo mówił, że grając w Krakowie pytani byli właśnie o to, skąd na płycie tamtejszy akcent. Nie wiedzieli, co odpowiedzieć, więc nagrali teledysk, w którym... nie widać naszego barbakanu. Warszawiak syty i Krakus cały ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz