19 listopada 2007

Kim jest Pretm? HGW...

Warszawska blogosfera wchodzi właśnie na nowy etap rozwoju - staje się obiektem czegoś więcej, niż ciekawość urzędników. Staje się piątą władzą.

Jeszcze niedawno urzędnicy warszawskiego ratusza blogów czytać nie mogli - gdy wysłałem do biura prasowego zapytanie o informację z jednego z nich wraz z linkiem do strony okazało się, że pracownik tegoż biura obejrzeć jej nie może. Czasy się jednak zmieniają, nawet warszawski ratusz idzie z duchem czasu - teraz nie tylko blogi czytać pozwala, ale nawet angażuje siły i środki w ustalenie tożsamości autora bloga HGW Watch (przemianowanego niedawno z Bufetowa Watch).

Nie dziwię się, że ciekawość zżera pracowników ratusza - sam chętnie rozpracowałbym tożsamość tego bloggera. Prawdę mówiąc i mnie przeszło przez myśl, że to ktoś blisko związany z warszawskimi strukturami PiS, choć jak przypomnę sobie rynsztokowy poziom bloga Macieja Maciejowskiego (zamkniętego na polecenie jego partyjnych przełożonych), to skłaniam się jednak ku opinii, że to niemożliwe. Ale angażowanie publicznych środków w jego tropienie jest bulwersujące. Tak samo, jak niektóre wypowiedzi działaczy PO:
- Bloger jest na bieżąco nawet w najdrobniejszych sprawach dotyczących dzielnic - mówi Jarosław Jóźwiak wicedyrektor gabinetu prezydenta. - Jeśli ma etat u wojewody, to za zwalczanie demokratycznie wybranych władz, i to w godzinach pracy, należy mu się zwolnienie dyscyplinarne. Będziemy to sprawdzać.
Źródło: Gazeta Stołeczna
Zgadzam się, że zaangażowanie autora jest niecodzienne i przyznam, że sam nie wierzę iż wystarczają mu na to dwie godzinny dziennie. Jego orientacja w warszawskich sprawach też jest daleko większa, niż to możliwe wyłącznie na podstawie doniesień prasowych. To rozpala i moją ciekawość, ale oburza mnie to, co próbuje robić ratusz.

I mówię to z pozycji osoby, która z autorem bloga najczęściej się nie zgadza - jest czepliwy i drastycznie jednostronny. Ale jemu wolno - a ratuszowi nic do tego. Poza tym zazdroszczę mu żelaznej konsekwencji, której nam, dziennikarzom, czasem brakuje.

Tak czy inaczej mamy chyba pierwszy w Polsce poważny spór między autorem obywatelskiego bloga, a władzą. I w tym sporze kibicuję raczej blogerowi, który stara się ochronić swoją tożsamość. A panią prezydent przestrzegam przed wchodzeniem na wojenną ścieżkę, bo to się może skończyć w zaskakujący sposób; Christophe Grébert, bloger z francuskiego Puteaux wygrał proces z merem i zamierza go teraz zastąpić. Wybory w maju.

Inni na ten temat:

5 komentarzy:

  1. Masz rację - o ile to jest rzeczywiście blog OBYWATELSKI. Jeśli zaś pisze go ktoś, biorąc za to publiczne pieniądze, to sprawa już nie jest taka jednoznaczna. A zdaje się takie podejrzenia są.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jak miałby brać za to publiczne pieniądze? Jeśli bierze partyjne - powinien to przyznać. Jeśli pracuje w ratuszu, a to robi po godzinach - też powinien. Ale nadal nie bierze za to publicznych pieniędzy.

    Jeśli zaś robi to z ratusza w godzinach pracy - wtedy zgoda, można się zastanowić, czy nie powinien wylecieć z pracy. Nie od jeden ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno się nie zgodzić. Analogiczna sytuacja jak z podejrzeniami o to, że akcja "Schowaj babci dowód" to jakiś spisek Wiadomych Sił. Jak widać, nie tylko działacze PiS nie wiedzą, na jakim świecie żyją. Mogliby czasem, jedni i drudzy, poczytać te niedobre blogi - może by się czegoś nowego nauczyli.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ roody102. Dokładnie o to mi chodzi. Oczywiście poszukiwacze Pretm'a za publiczne pieniądze też się ustawiają do odstrzału. Jeśli chcą go znaleźć, niech to robią prywatnie. A jeśli uważają, że popełnia przestępstwo, to nich to zgłoszą do, za przeproszeniem, organów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam na tym blogu i przyznaję jest jednostronny. Ale każdej władzy przydaje się gabinet cieni :) Nie od dziś wiadomo,że pomysły HGW zawsze były trochę z choinki, a ten ostatni z przeniesieniem stadionu na peryferia ... ech. Inaczej mówiąc, sama się o taki blog prosi. Kto się wypina... zresztą dobrze,że w całej tej sytuacji Tusk zachował twarz... bo już się bałam ,że... no,ale wszystko dobrze się skończyło :)

    OdpowiedzUsuń

©
Jeśli chcesz wykorzystać jakiś materiał z tej strony, pamiętaj o podaniu źródła.
--
Obrazek Małego Powstańca na deskorolce autorstwa Jerzego Woszczyńskiego wykorzystałem dzięki uprzejmości autora.
--
Szablon: Denim by Darren Delaye.